Today’s mode: TASK-DRIVEN TURBO MODE. 🚀/Dziś tryb: ZADANIOWY TURBODOŁADOWANY./My Actifit Report Card: June 30 2025
8 comments
Today’s mode: TASK-DRIVEN TURBO MODE. 🚀
Started the day by doing something just for me – hopped on the bike and cycled to work. Wind in my ears, pavement under the wheels, and a hopeful thought: "It’s gonna be a good one."
And it was… just in a hardcore edition. 😂
Mondays at preschool? A classic – kids are more out of sync than a dropped watch.
Cartoons, biting, screaming, running, tripping, bumps, bruises, compresses... all while I stayed in full-on alert mode like a special agent in a pink vest. 🌪️
We spent most of the day outside – which I usually love – but today it just drained me to the bone.
After work – quick switch from bike to car. Had to stop by my husband's unit, then Operation Pickup began: grabbed Oskar from the garden, then picked up Sara and her friend from a sleepover. Dropped off the friend, took the kids to the cinema (last day to use the Christmas gift tickets from my boss – nailed it!).
Left the older ones at the movies and rushed back to the garden to hang out with the two younger ones. Some chatting, some silliness, some evening giggles... and then I, the fearless mom, crashed like a tree trunk.
Today:
✔️ 14,000 steps
✔️ 10 km bike ride
✔️ turbo multitasking level: mom
✔️ exhaustion level: flattened like a lawn
But my heart is full. Tomorrow’s a new day. 🌙
Dziś tryb: ZADANIOWY TURBODOŁADOWANY.
Zaczęłam dzień od czegoś dla siebie – wskoczyłam na rower i pojechałam do pracy. W uszach wiatr, pod kołami asfalt, a w głowie myśl: „będzie dobrze”. No i było… tylko że w wersji hardcore. 😂
Poniedziałki w przedszkolu? Klasyka gatunku – dzieci rozregulowane jak zegarek po upadku z drugiego piętra. Od rana bajki, gryzienie, krzyki, biegi, potknięcia, guzy, siniaki, okłady... i cały czas w trybie czuwania jak agent specjalny w różowej kamizelce. 🌪️ Ale byliśmy dużo na dworze, a ja – mimo że to kocham – to dziś naprawdę dostałam w kość.
Po pracy – hop na rower i zamiana na auto. Trzeba było podjechać na jednostkę męża, a potem akcja: Oskar z działki, Sara i koleżanka z nocowanki, odstawka koleżanki, dzieciaki do kina (ostatni dzień na wykorzystanie świątecznych biletów – uff, zdążyłam!).
Zostawiłam starszaków pod kinem i pognałam z powrotem na działkę do młodszej dwójki. Trochę wygłupów, rozmów, wieczornych chichotów… a potem ja – nieustraszona matka – padłam jak kłoda.
Dziś:
✔️ 14 000 kroków
✔️ 10 km na rowerze
✔️ turbo multitasking level: mama
✔️ poziom zmęczenia: zrównana z trawnikiem
Ale serducho pełne. Jutro też jest dzień. 🌙
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version
Comments